„Akt miłosny albo życie” z repertuaru Starego Dobrego Małżeństwa to muzyczna interpretacja erotyka autorstwa Jana Rybowicza. Grupa zamieściła ten utwór na wydanej w 2008 roku płyty „Jednoczas”, zawierającej muzyczne wersje wierszy Rybowicza właśnie. Twórczość Rybowicza nie należy do najprostszych, jest to przepełnione smutkiem i goryczą, potęgowanymi chorobą alkoholową wołanie o pomoc, krzyk samotności, a także próba poradzenia sobie z wewnętrznymi sprzecznościami. Trochę inaczej sytuacja przedstawia się z wierszem „Akt miłosny albo życie”.
Jest to klasyczny erotyk, mówiący o zbliżeniu między kobietą a mężczyzną. O głębokiej intymności, gorącej relacji między kochankami. Bohater wiersza jest oczarowany bliskością kobiety, zbliżeniem. Odczuwa ogromne pożądanie i ciepło bijące z ukochanej.
Wchodzę w ciebie
jak wilgoć
w porowatość ziemi.
Spalam ciebie
jak płomień
białe ciało świecy.
Ma jednak świadomość, że jest to stan przejściowy i nawet najwspanialsze relacje w końcu przeminą i zostaną jedynie wspomnieniem. Że to co teraz już za chwilę zniknie, zatopi się, wyparuje.
Wyparuję jak wilgoć.
Zgaśniesz tak jak świeca.
Zsuniemy się w zmęczenie,
jak w głąb wody
kamień.
Wokalista Starego Dobrego Małżeństwa przyznał kiedyś, że twórczość Rybowicza jest dla niego niezwykle ważna, ważniejsza nawet od twórczości innych znanych poetów, z Edwardem Stachurą na czele, jednak przygotowanie wersji melodycznej do utworów o tak dużym ładunku emocjonalnym wymaga czasu i cierpliwości. Jak wyszło? „Akt miłosny albo życie” jest niezwykle popularnym utworem, a jego niebanalny tekst wywołuje ciarki. Spróbujesz zmierzyć się z tą twórczością?
Akt miłosny albo życie