Na pierwszy rzut oka „Nie płacz Ewka” wydaje się być utworem o miłości. Jednak wystarczy przyjrzeć się bliżej słowom piosenki, aby dostrzec w niej zdecydowanie więcej. Piosenka zainspirowana była twórczością zespołu The Doors, a także kulturą bitników. To właśnie duch hippisowskiego stylu życia, unosi się nad tym klasykiem polskiego rocka. Niestety jest to utwór o tęsknocie, żalu z utraty minionych czasów. Jednak nie ma potrzeby ronić łzy. I Ewka też nie powinna tego robić. Mimo, że wielcy twórcy literatury, jak Bukowski czy Ginsberg, muzyki, jak chociażby Jim Morrison czy Jimi Hendrix już odeszli, została po nich spuścizna w postaci wiecznych utworów. Utwór mówi też o prozie życia, która potrafi zniszczyć każde, nawet najbardziej wzniosłe idee. Ubolewa nad drastyczną zmianą poglądów i postępowania wcześniejszych autorytetów.
Proza życia to przyjaźni kat pęka cienka nić
telewizor, meble, mały fiat, oto marzeń szczyt
Hej prorocy moi z gniewnych lat, obrastacie w tłuszcz
już was w swoje szpony dopadł szmal, zdrada płynie z ust
Czy jednak Ewka istniała? Okazuje się, że tak. W jednym z wywiadów, autor tekstu do utworu, Bogdan Olewicz przyznał, w czasach, gdy wykładał język angielski nawiązał relację z jedną ze studentek, Ewką właśnie. Ich relacje przerodziły się w coś więcej, jednak gentelman Olewicz przyznaje się jedynie do spotykania się z „zapłakaną” Ewką.
Nie płacz Ewka