„Raz po raz” wydany w 2010 roku to rozliczenie ze współczesnością, to ciekawa obserwacja współczesnego świata. Świata, w którym nowinki technologiczne tak bardzo nami zawładnęły, że nie dostrzegamy ich wad i problemów, jakie stoją przed światem. Nawet tym najmniejszym, naszym otoczeniem. Przerażenie, jakie wynika z tej obserwacji potęgowane jest naturalnym przemijaniem. Gdyż co po nas zostanie, jeśli nie zaczniemy zmieniać świata na lepsze? Przecież nie chcemy, aby nasze dzieci żyły w dziwnym, postawionym na opak świecie, pełnym zagrożeń.
Patrzę w ekran i wciąż pytam się
Czy świat na głowie
To jedyny nasz wkład
Przecież jest tyle rzeczy, które możemy zrobić dla świata, planety, swojego najbliższego otoczenia. A większość tych rzeczy nie wymaga od nas zbyt dużego nakładu sił. Wystarczy dbać o to, co wokół nas. Kochać naturę i pozwalać jej rozwijać się swoim tempem. Nie niszczyć środowiska i dbać o to, aby kolejne pokolenia mogły się cieszyć z dobrodziejstw naszej planety.
Kiedy ja chcę zielonym być
Dom grzać słońcem i deszczówkę z chmur pić
Wtedy mnie dopada myśl
Kto ma ochotę
O świat lepszy się bić
Czy ludzi wyznających takie poglądy jest wielu, wystarczająco wielu, aby coś zmienić? Zastanawiają się muzycy. Wokół nas dzieje się tyle zła, że czasami ręce opadają z niedowierzania i bezradności. Z każdej strony jesteśmy bombardowani tragicznymi wiadomościami, perspektywą końca świata, który nie nadchodzi. Jednak, jeśli sami nie zadbamy o naszą planetę, doprowadzimy do jej zniszczenia.
Raz po raz straszą nas
Mówią wprost że to finał
Rok może pięć komet deszcz i szlus
Więc należy skupić się na sobie i od siebie zacząć zmieniać świat. Żyć w zgodzie ze sobą i naturą, kochać, cieszyć się i bawić, dbając jednocześnie o to, aby następne pokolenia miały szansę poznać i odczuć to, co my.
Raz po raz