Zostawiłeś mnie, samą na pustyni
Mówiąc, wybierz sobie drogę
Może jednak, znałeś mnie trochę
Bo w słońcu nie stałam się prochem
Ale ja myślałam, kiedyś po mnie wrócisz
Lecz ty powiedziałeś
Że nie kochasz mnie lecz lubisz
Czasem trzeba umrzeć
Zostawiłeś mnie, samą na pustyni
Mówiąc, wybierz sobie drogę
Może jednak, znałeś mnie trochę
Bo w słońcu nie stałam się prochem
Ale ja myślałam, kiedyś po mnie wrócisz
Lecz ty powiedziałeś
Że nie kochasz mnie lecz lubisz
Czasem trzeba umrzeć
By urodzić się na nowo
Czasem trzeba wiele stracić
By wyjść z podniesiona głowa
Nawet przestać wierzyć
By docenić wiary siłę
Gdy przeczytasz tysiąc książek
Czy zrozumiesz jedną chwilę
Szukać wiatru chcesz
Wolnym być jak ptak
I dlatego musisz odejść, tłumaczyłeś mi
Ojciec pił i bił, ja i tak ci nie pomogę
Ja straciłam cały świat i choć było ciężko
gdzieś bez ciebie, stałam się kobietą
Czasem trzeba umrzeć
By urodzić się na nowo
Czasem trzeba wiele stracić
By wyjść z podniesioną głową
Nawet przestać wierzyć
By docenić wiary siłę
Gdy przeczytasz tysiąc książek
Czy zrozumiesz jedną chwilę
By urodzić się na nowo
Czasem trzeba wiele stracić
By wyjść z podniesiona głowa
Nawet przestać wierzyć
By docenić wiary siłę
Gdy przeczytasz tysiąc książek
Czy zrozumiesz jedną chwilę
Szukać wiatru chcesz
Wolnym być jak ptak
I dlatego musisz odejść, tłumaczyłeś mi
Ojciec pił i bił, ja i tak ci nie pomogę
Ja straciłam cały świat i choć było ciężko
Gdzieś bez ciebie stałam się kobietą
Czasem trzeba umrzeć
By urodzić się na nowo
Czasem trzeba wiele stracić
By wyjść z podniesioną głową
Nawet przestać wierzyć
By docenić wiary siłę
Gdy przeczytasz tysiąc książek
Czy zrozumiesz jedną chwilę
Na pustyni