Za każdy dzień, za każdy szept, za każdą noc
Za każdy dzień, za każdy szept, za każdą noc
Wyglądasz jak swój własny cień
Przybyło lat przez jeden dzień
I runął świat, aż patrzeć żal
Jak cię zdeptał los
Nie widzisz nic i ręce drżą
A twoja myśl za siódmą mgłą
Trafiło cię, skończyło się
Pstryczkiem prosto w nos
I mów sobie o niej co chcesz
Ale skoczyłbyś w ogień, sam wiesz
Za każdy dzień, za każdy szept, za każdą noc
Za każdy dzień, za każdy szept, za każdą noc
Za każdy dzień, za każdy szept, za każdą noc
Mówiłeś, że to tylko żart
Że wszystko jest jak domek z kart
Zabawisz się i znikniesz gdzieś
Kiedy przyjdzie chęć
I nagle ciach, i bardzo źle
Normalny szach z królową w tle
I puste szkło, i pająk co
Wpadł we własną sieć
I mów sobie o niej co chcesz
Ale skoczyłbyś w ogień, sam wiesz
Za każdy dzień, za każdy szept, za każdą noc
Za każdy dzień, za każdy szept, za każdą noc
Dni są jak czarne stada chmur
Ponure jak pomnik zła
Słońce zakrywa gruby mur
A w środku coś pali, pali, pali aż do dna
Za każdy dzień, za każdy szept, za każdą noc
Za każdy dzień za każdy szept