Z dnia na dzień. po prosu jakoś tak
Wykoślawił nam się świat
Niby jest jak jest,
Lecz nam razem jakoś obco jakoś źle
Biegnie czas jak gdyby przeciw nam
Bez uśmiechu idę sam
Co się z nami stało,
że nadziei mamy wciąż tak mało
Więcej słońca, za wiele było chmur
Może wreszcie tu, coś się jednak zmieni
Coś się jednak zdarzy
Więcej słońca, już dosyć było burz
Teraz nam się marzy najprawdziwszy cud
Niby nic, a rano zrywasz się
I na wszystko mówisz nie
Ja nic już nie wiem,
Nie rozumiem nawet sama siebie
Czegoś żal i czegoś ciągle brak
Każdy dzień ma gorzki smak
A nad głowami
Znowu Niebo pełne deszczu mamy
Więcej słońca, za wiele było chmur
Może wreszcie tu, coś się jednak zmieni
Coś się jednak zdarzy
Więcej słońca, już dosyć było burz
Teraz nam się marzy najprawdziwszy cud
W słońcu będzie inaczej,
W słońcu wszystko zmieni się
W słońcu to będzie nasz dzień
W słońcu, w słońcu zobaczysz
W słońcu nam nie będzie źle
W słońcu to będzie nasz dzień, nasz dzień
Więcej słońca, za wiele było chmur
Może wreszcie tu, coś się jednak zmieni
Coś się jednak zdarzy
Więcej słońca, już dosyć było burz
Teraz nam się marzy
Nam się marzy najprawdziwszy cud
Więcej słońca