Jak bardzo można wyśmiać relacje małżeńskie? Shakin’ Dudi udowadnia, że do granic możliwości. „Och Ziuta” z 1985 roku to jeden z najlepszych pastiszy muzycznych w polskim bluesie. Jest jednocześnie chyba najbardziej znany utwór Ireneusza Dudka.
„Och Ziuta” to wyznanie. Ale jest to wyznanie nietypowe. Wyznanie sponiewieranego życiem z Ziutą jej małżonka, który zastanawia się, co poszło nie tak, gdzie popełnił błąd i dlaczego właściwie jest z Ziutą. Przecież „Za byle co ty bijesz mnie, Pieniędzy żadnych nie chcesz dać”. Jak żyć zdaje się pytać załamany mąż. Co więcej, jedynie Ziuta zyskała na tym małżeństwie:
Hrabiowski przecież tytuł mam
A ty gosposią byłaś mi
Podniosłaś swój społeczny stan
A wszystko to przez jedną noc
A teraz cierpi nasz bohater. Wstydzi się za swoją żonę, która
Urodę świnki Piggy masz
Wagą przewyższasz nawet ją
We śnie mnie straszy twoja twarz
A wszystko to przez jedną noc
Zastanawia się ciągle, jak to się stało, że musi teraz spędzić swoje życie z tą okropną Ziutą, która nie dość, że nie grzeszy urodą, to jeszcze inteligencję u niej również ciężko dostrzec. Bo przecież Ziuta ma jedynie dwie klasy podstawówki skończone i ciężko pokazać się takim potworem publicznie. Ale przecież jest wyjaśnienie tej całej sytuacji. Bohater doskonale wie, co się stało i jak się wplątał w to całe zamieszanie. Wystarczyło trochę za dużo alkoholu nocną porą i kłopot gotowy:
Och Ziuta, pijany byłem gdy przed ołtarz
Zaciągnęłaś mnie
Och Ziuta, dlaczego, dlaczego się zgodziłem
Tak żałuje, tak żałuje dziś
Nie da się ukryć, że „Och Ziuta” to ewidentny żart i pastisz zarówno z muzyki, stylizowanej na lata 60-te, jak i historii hrabiego wplątanego w ożenek z panną, na którą bez wsparcia alkoholowego nawet by nie spojrzał:
Och Ziuta, ja wiem, ze nie ma brzydkich kobiet
Tylko wina czasem brak
Lecz Ziuta, gdy wytrzeźwieje człowiek
Wtedy inny gust ma, inny smak
Niech „Och Ziuta” będzie ostrzeżeniem przed konsekwencjami nie do końca przemyślanych czynów :)
Oh, Ziuta